Pele – adoptowany

ADOPTOWANY

„Cześć jestem Pele! Jestem bardzo wesołym psem. Chociaż w schronisku uważają mnie za agresywnego. 🙁 Bronię miski… Może zacznijmy od początku. Urodziłem się na wsi. Byłem jedną z wielu bezbronnych kuleczek. Pan mojej mamy szybko rozdał mnie i moje rodzeństwo do nowych domów i niestety nie bardzo interesowało go jakie te domy były.

Moi właściciele od początku popełniali ogromne błędy w wychowaniu. Do tego gdy tylko podrosłem założyli mi wielką obrożę z jeszcze większym kółkiem i przypięli na krótkim łańcuchu do marnej budy. Nie chciałem szczekać, warczeć i odstraszać przechodzących ludzi… chciałem się bawić z nimi, chciałem żeby mnie głaskali. Mojemu Panu się to nie podobało. Często podchodził krok od miejsca do którego sięgał mój łańcuch i tupał nogą, czasem lekko mnie kopnął… drażnił się ze mną na wiele sposób. Czasem gdy jadłem, nagle zabierał mi miskę i już nie oddawał, innym razem zaczepiał mnie i nie dawał w spokoju zjeść… Po czasie mimo tego, że nie chciałem wrodziło mi się warczenie gdy Pan chciał zabrać miskę czy mnie skrzywdzić. Tak właśnie wyglądało moje życie przez dwa lata. W końcu pewnego dnia Pan puścił mnie na podwórku. Nie biegałem tak długo, że nie myśląc o niczym innym niż ruchu zwiałem przez dziurę w płocie. Biegłem ile sił, nie wiedziałem odkąd… W końcu ktoś mnie złapał, nareszcie mogłem cieszyć się na człowieka, nikt nie mógł mi tego zabronić!!! Ci ludzie do których wpadłem na podwórko byli mili. Liczyłem, że u nich zostanę… ale niestety. Pewnego dnia ktoś przyjechał, zasnąłem… i obudziłem się w zamknięciu. Przerażony. Hałas, inne psy, obcy ludzie i znów byłem uwięziony. Od innych psów dowiedziałem się, że jestem w schronisku.

Pracownicy byli dość przyjemni. Chociaż przynosili miskę a potem chcieli ją zabierać, do tego sprzątając robili duże zamieszanie. Ze strachu zacząłem warczeć. Jedna z wolontariuszek zaczęła do mnie przychodzić. Pomogła mi przekonać się do tego miejsca. Dziś wychodzę na spacery, daje jej się brać na ręce, miziać, zabierać miskę i wszystko inne. Niestety strach przed pracownikami pozostał, źle mi się kojarzą ale naprawdę nie chcę robić im krzywdy.

W dobrym domu, pełnym miłości i wyrozumiałości będę kochanym psem! Takim jakim jestem poza boksem. Obiecuję! Błagam daj mi szansę! Nie chcę tu zostać, bardzo się stresuję schroniskiem. Bronienie zasobów to nieduży problem, który łatwo wypracować, naprawdę. Chcę być innym psem. Idealnym, takim lubianym i potrzebnym. To przez człowieka takie jest moje zachowanie. Nie chcę, żeby ludzie przyspieszali kroku przy moim boksie… ale nie umiem zachowywać się inaczej. Proszę pomyśl, że poza boksem jestem kompletnie inny. Pomożesz mi?,,

~Pele

Pelek akceptuje inne psy. Ma około 3 lat. Ładnie chodzi na smyczy, bez się pilnuje.

Istnieje możliwość transportu do nowego domu.

Kontakt: tel. 511 672 436